Jedynym dopuszczalnym momentem do nieposłuszeństwa wobec władzy jest to, gdy domagają się od nas, abyśmy nie byli posłuszni Bożym nakazom (Dzieje Apostolskie 5.29). Ze względu na prawa autorskie, nie jest legalne ściąganie, wykorzystywanie lub upowszechnianie materiałów bez formalnej zgody artysty/ autora/ wydawcy.
Strona 1 z 1 [ Posty: 14 ] Czy dieta na masę jest grzechem? Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt wrz 08, 2020 19:04Posty: 1 Czy dieta na masę jest grzechem? spożywanie dużej ilości jedzenia podczas budowania masy mięśniowej jest grzechem?Ponieważ jak wiadomo żeby rosnąć trzeba dużo, zdrowo jeść i w zależności od organizmu niektórzy potrzebują spożywać więcej a niektórzy mniej. W moim przypadku więcej ok. 3700kcal a to nie jest mało. Proszę o rzeczową odpowiedź, jest to dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam i z góry dziękuję. Wt wrz 08, 2020 19:18 inga_hp Dołączył(a): Śr lip 10, 2019 11:46Posty: 231 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Elvar napisał(a): spożywanie dużej ilości jedzenia podczas budowania masy mięśniowej jest grzechem?Ponieważ jak wiadomo żeby rosnąć trzeba dużo, zdrowo jeść i w zależności od organizmu niektórzy potrzebują spożywać więcej a niektórzy mniej. W moim przypadku więcej ok. 3700kcal a to nie jest mało. Proszę o rzeczową odpowiedź, jest to dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam i z góry spowiednika Wt wrz 08, 2020 19:27 heroic2 Dołączył(a): Pn wrz 21, 2020 9:37Posty: 1 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Nie jest grzechem. Poza tym w rozumowaniu to nic nie można robić bo wszystko jest grzechem. Źle pomyślisz to grzech itp Pn wrz 21, 2020 9:39 Anonim (konto usunięte) Re: Czy dieta na masę jest grzechem? heroic2 napisał(a):Nie jest tym w rozumowaniu to nic nie można robić bo wszystko jest jakim rozumowaniu? Cytuj:Źle pomyślisz to grzech itpNo taka już jest etyka chrześcijańska, że przypisuje niektórym myślom status grzechu. Wyraźnie o tym mowa w Kazaniu na Górze. Nie rozumiem, co tutaj takiego do diety – grzechem jest popadanie w zniewolenie jedzeniem. Nie ma żadnej określonej w kaloriach granicy, powyżej której zaczyna się obżarstwo. Istotą grzechu jest Twój stosunek do jedzenia – jeśli jesz w sposób, który Ci szkodzi, albo w sposób kompulsywny – wówczas masz problem. Pn wrz 21, 2020 9:57 kostekkostek Dołączył(a): Pt paź 09, 2020 10:32Posty: 5 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? ważne byś nie przesadzał z jedzieniem jedż tyle ile potrzebujesz dla orgazniu _________________ Pt paź 09, 2020 20:21 Swołocz Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32Posty: 757 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? zefciu napisał(a):Wyraźnie o tym mowa w Kazaniu na którym miejscu? "Błogosławieni czystego serca"? So paź 10, 2020 7:37 ga1robe Dołączył(a): So wrz 05, 2015 19:48Posty: 371 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Swołocz napisał(a):zefciu napisał(a):Wyraźnie o tym mowa w Kazaniu na którym miejscu? "Błogosławieni czystego serca"?Pewnie chodzi o ten fragment:Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. (Łk 6,25) N paź 11, 2020 14:32 Swołocz Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32Posty: 757 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? @ga1robe, chyba śmiejesz się, to znaczy drwisz, ale ja pytam zefcia serio, gdyż nie jestem pewien, czy Jezus mówiąc w tym kazaniu o "czystym sercu" miał rzeczywiście na myśli "czystość" i "czyste myśli" we współczesnym rozumieniu katolickim. N paź 11, 2020 15:12 ŁysyKsiądz Dołączył(a): Pn sty 08, 2018 11:33Posty: 3 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Myślę, że jeśli ma to byc rodzaj diety to zdecydowanie nie bedzie to grzech! i tak osoba, która ma nietolerancje glutenu idzie na diete bezglutenowa, tak samo osoba, która chce zbudowac mase miesniowa idzie na diete wysokokaloryczna! Wt lis 10, 2020 21:17 Anonim (konto usunięte) Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Swołocz napisał(a):W którym miejscu?W tym:Cytuj:Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: Nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, będzie winien sądu. A Ja wam powiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzekł bratu swemu: Raka, będzie winien rady. A ktoby rzekł: Głupcze, będzie winien ognia piekielnego. Cytuj:Słyszeliście, iż powiedziano starym: Nie będziesz cudzołożył. A Ja powiadam wam, iż wszelki, który patrzy na niewiastę, aby jéj pożądał, już ją zcudzołożył w sercu wyraźnie widzimy, że Chrystus „przesuwa” niejako istotę grzechu z samego czynu na nastawienie. To gniew i pożądliwość są istotą grzechów, o ktorych mówi dekalog, a nie sam czyn zabójstwa i napisał(a):czy Jezus mówiąc w tym kazaniu o "czystym sercu" miał rzeczywiście na myśli "czystość" i "czyste myśli" we współczesnym rozumieniu pewnością to, co „współczesne rozumienie katolickie” uważa za „czystość” nie dorasta do pięt czystości, jaką dysponował Chrystus. I do kolan tej, jaką osiągnęli święci. Śr lis 11, 2020 8:26 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Swołocz napisał(a):@ga1robe, chyba śmiejesz się, to znaczy drwisz, ale ja pytam zefcia serio, gdyż nie jestem pewien, czy Jezus mówiąc w tym kazaniu o "czystym sercu" miał rzeczywiście na myśli "czystość" i "czyste myśli" we współczesnym rozumieniu zdaniem istotna jest czystość intencji, istotne są także ktoś robi masę bo chce kogoś skrzywdzić, całokształt działania w tym kierunku jest czymś samo gdy tego typu działaniem ewidentnie szkodzi sobie lub innym. Z tym, że dla mnie gdy nie ma poszkodowanego to nie ma zła, a to czy ktoś jest czy nie jest poszkodowany to kwestia obiektywnych pomiarów, lub gdy nie jest to możliwe subiektywna ocena samej osoby która czuje się poszkodowana. I wiem, że rodzi to pole do nadużyć szczególnie gdy kogoś krzywdzi np czyjś uważam, że gdy kulturystyczne zapędy wnuka sprawiają, że psychicznie cierpi np babcia powstaje dylemat moralny gdzie uzyskanie win-win jest bardzo trudne. Kluczem jest tu świadomość krzywdzenia, skala owej krzywdy oraz koszty rezygnacji z danego zaskakująco ciekawy temat do intencji jest bardzo podkreślana w niektórych systemach daleko wschodnich, gdzie np niezrealizowane pragnienie zabójstwa ma dodawać tzw złą karmę, a zabójstwo jeśli nie wynikało z chęci pozbawienia kogoś życia na np z ratowania kogoś ew minimalną ilość...Idąc tym tokiem rozumowania wszystko zależałoby od intecji, czyli najgłębszego celu jaki ktoś chce osiągnąć. I kolejny raz dochodzę do problematyki niewiedzy, bo przecież można chcieć dobrze a z niewiedzy, ignorancji czy specyficznej oceny danych konkretnie krzywdzić siebie i/lub raz dziękuję za ten wątek, kolejny puzelek wskoczył na swoje miejsce... _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Cz lis 19, 2020 14:07 TraderWierzący Dołączył(a): N gru 13, 2020 23:37Posty: 1 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? Dieta na masę w celu budowania masy mięśniowej moim zdaniem nie jest grzechem ponieważ prowadzi do wyższego celu i samo obżarstwo bez celu, czyli łakomstwo, obżarstwo czy też nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu to jeden z grzechów jest tutaj cel działania. _________________Wierzący Trader z rynku Forex N gru 13, 2020 23:40 inga_hp Dołączył(a): Śr lip 10, 2019 11:46Posty: 231 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? TraderWierzący napisał(a):Dieta na masę w celu budowania masy mięśniowej moim zdaniem nie jest grzechem ponieważ prowadzi do wyższego celu i samo obżarstwo bez celu, czyli łakomstwo, obżarstwo czy też nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu to jeden z grzechów jest tutaj cel czemu akurat chęć bycia "masywnym" dla swojego widzimidie stanowi wyzszy cel? Pn gru 14, 2020 6:21 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Czy dieta na masę jest grzechem? TraderWierzący- chyba znaczenie ma właśnie ten wyższy cel, bo czy tym wyższym celem jest samo uzyskanie takiej a nie innej sylwetki czy raczej taka a taka sylwetka jest środkiem do wyższego celu? Moim zdaniem to nadal środek i kluczem jest to co serio jest celem. Inna sprawa gdy chodzi o zdrowie, o realizację marzeń gdy to nikomu nie szkodzi a inna gdy chodzi o demonstrowanie że jest się lepszym czy wręcz o krzywdzenie innych. _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Wt gru 15, 2020 17:36 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Strona 1 z 1 [ Posty: 14 ]
Prawda o grzechu. Autor: o. Maciej Tomaszewski SJ, Grzech jest świadomym i dobrowolnym odwróceniem się od Boga; chodzi o odwrócenie się od Boga a nie od nakazów czy zakazów. Faryzeusze przeceniali literę prawa, pomijając intencję prawodawcy – nie otworzyli się na ducha tego prawa. Sama litera jest jak znak drogowy, który pokazuje
Chwalenie się uchodzi za zachowanie w bardzo złym stylu. Coś w sam raz dla ludzi z kompleksami, dorobkiewiczów, pustaków kochających robić szum wokół siebie, no bo jeśli jesteś w czymś naprawdę dobra, inni sami to zauważą i sami cię pochwalą. Nie musisz ich w tym wyręczać, to po prostu niegrzeczne. Ale w sumie dlaczego?Można zrzucić winę na biednego Jana Brzechwę, ale on raczej tylko zgrabnie opisał to, co większość i tak myśli, bez czytania wierszy. Unikamy chwalenia się, ponieważ odbierane jest ono jako chęć wywyższenia się cudzym kosztem. Wolimy się umniejszać, w nadziei, że ktoś gorąco zaprzeczy i obdarzy komplementem, to wydaje się naturalniejsze. Życie jednak pokazuje, że skromność nie zawsze nie jestem warta uwagiCzyż słuchanie komplementów nie jest miłe? Ależ bardzo! Wiele rzeczy robimy właśnie po to, by ktoś nas docenił i pochwalił, gdy jednak faktycznie tak się dzieje, nagle czujemy się nieswojo. Ileż to razy kobiety czuły się zażenowane, słuchając zasłużonych komplementów, jak gdyby ktoś chciał tymi słowami zrobić przykrość, a nie wyglądasz! A gdzie tam, zobacz jaki tyłek, zresztą kiecka gdzieś z dna szafy. Awansowałaś? Gratuluję! Weź daj spokój, nic wielkiego, szef miał dobry humor, to mi się udało. Ale piękne ozdoby masz na oknach! E tam, takie tam drapaki, zgapiłam z wielki kłopot, by na miłe słowa odpowiedzieć po prostu z uśmiechem ‘dziękuję’. Nie, osoba chwalona czuje się komplementów niegodna, machnie ręką, no bez przesady, to nic takiego, nie ma o czym mówić. Jeszcze trudniej jest wypowiedzieć miłe słowa o sobie samej. Powiedzieć na spotkaniu z przyjaciółkami – ależ wyszło mi fantastyczne ciasto, no musicie spróbować. Albo – dzisiaj w robocie wpadłam na genialny pomysł, nawet szef był pod wrażeniem. No bo po co to mówić? Że ciasto dobre, koleżanki same się przekonają, przecież jest na stole, zaraz wezmą i spróbują. Dobry dzień w pracy? Gościom może też coś fajnego wyszło, ale czy trąbią o tym publicznie? Nie, więc i ja nie co w tym złego, że na głos się powie o czymś, z czego jest się dumną? Może nic, lecz chwalenie się wciąż traktowane jest jako poważna wada. Zwłaszcza w wydaniu kobiecym. Dziewczynki uczy się, że mają być skromne, a uległość to jedna z najważniejszych zalet, i dlatego dorosłe kobiety nie potrafią mówić o swoich atutach, wstydzą się tego, boją się, że wyjdą na agresywne, niekobiece, niesympatyczne. Bądź tak bardzo chcą zerwać z wizerunkiem nieśmiałej kobietki, że przeginają w drugą stronę, uważają, że wszystko wiedzą i robią najlepiej, a reszta świata może im niech inni zobacząPokutuje zasada, że jeśli jest za co pochwalić, to ludzie na pewno to zrobią. Nie musisz mówić, że radzisz sobie w pracy, inni to widzą. Rodzina wie, że dbasz o porządek. To żadna tajemnica, że grasz w siatkówkę, składasz origami, zwiedzałaś Machu Picchu, nie trzeba tego rozgłaszać całemu światu. A co jeśli ktoś tych atutów mimo wszystko nie dostrzega? Cóż, najwyraźniej te osiągnięcia nie są tak wspaniałe, jak ci się może jest na odwrót, osiągnięcia wspaniałe są, tylko inni to ignorują? W takim razie dobrze by było ich uświadomić. Ale jak? I tu leży pies pogrzebany, bo to nie tyle chwalenie się jest złe, ile wykonanie i ‘wrażenia artystyczne’. Łatwo stać się arogancką samochwałą, jak w wierszyku Brzechwy – pochwalnych słów jest za dużo, są przejaskrawione, w dodatku powtarzane dziesiątki razy. Schowane pod płaszczykiem ‘nieszczęścia’ (och, to już dziesiąty facet dzisiaj mnie podrywał, nie wiedziałam, że z tymi obcisłymi dżinsami będzie tyle kłopotu), co drażni podwójnie, bo mamy jeszcze na dokładkę hipokryzję i zwykłe dopraszanie się o też przechwałki na wyrost, które brzmią raczej jak opowiadanie o wymyślonej, idealnej wersji siebie, a nie tej prawdziwej, zupełnie jak w opowieściach o taaaaakiej rybie, która z każdą kolejną imprezą zyskuje dodatkowe centymetry – a w chwaleniu się powinno przecież chodzić o podkreślenie faktów, nie lepsza od was!Największym grzechem jest jednak to, że chwaląc siebie, umniejsza się innych, wręcz się ich poniża. To bardziej podkreślanie swojej przewagi nad resztą niż duma z własnych osiągnięć. Wysyłanie komunikatu – wy byście tak nie dali rady. Pobiłam was, cieniasy! Widzicie, zawzięłam się i schudłam, nie to co te grube loszki, leniwe i bez silnej woli. Tak, udało mi się, a ty co, nie wiedziałaś, że tak można? Zamiast – okazałam się najlepsza, zrealizowałam swój plan, wytrwałam, nie dałam się słabościom. Bez wtrętów o marności konkurentów, bez przedstawiania ich jako patałachów, nieudaczników i frajerów. Takie stawianie sprawy raczej nie wzbudzi sympatii, zresztą, to poniekąd umniejsza własny sukces, bo skoro oni tacy beznadziejni, to żadna sztuka z nimi chwaleniu trzeba po prostu unikać gwiazdorzenia, popisywania się, wytykania reszcie ich niedostatków, traktowania z góry. Naprawdę można się promować z klasą, zyskując uznanie otoczenia, a nie pełne niechęci spojrzenia. Niestety, nauka tej sztuki jest mało popularna, dlatego wychodzi, jak ludzi bardziej się przechwala niż chwali. Wspomina o czymś, by towarzystwu utrzeć nosa, pokazać, jak bardzo się wyróżnia z tej godnej pożałowania szarej masy. I trudno się wtedy dziwić niechęci do samochwał, bo nikt nie lubi czuć się gorszy. Wolimy, gdy czyjeś słowa stają się inspiracją, zachętą do odważniejszego działania, gdy zaś ktoś pokazuje, że inni to dla niego jedynie tło bez wartości, które ma bić oklaski lepszym od siebie, budzi to zrozumiały jest też brak wyczucia. Bo to mało taktowne przez trzy godziny nawijać o podwyżce i nowym super stanowisku, gdy koleżanka tydzień temu wyleciała z pracy i chwyta się dorywczych, mało ambitnych zajęć. Mało sympatyczne, gdy kobiecie, która kolejny raz z rzędu poroniła, pokazuje się przez cały wieczór wszystkie zdjęcia własnych uroczych bobasków. Niezbyt fajne, rozpływać się z zachwytem nad narzeczonym serwującym każdego poranka naleśniki udekorowane serduszkami z czekolady, gdy przyjaciółka jest świeżo po zerwaniu zaręczyn. Czasami naprawdę lepiej się ugryźć w język, bo mówiąc o sobie kopie się leżącego, a to na pewno nie jest czyn godny tutaj jestem!Zniechęcane do chwalenia się nie umiemy tego robić również wtedy, gdy decyduje to o naszej przyszłości. To między innymi przez przesadną skromność gorzej radzimy sobie na rynku pracy, bo nie wiemy jak się zareklamować, unikamy ryzyka, rzadziej negocjujemy podwyżki oraz awanse. Boimy się, że nie jesteśmy wystarczająco dobre, ponieważ samoocenę uzależniamy od opinii środowiska, a ono nie zawsze nas docenia. Zwłaszcza w pracy, gdzie każdy skoncentrowany jest na własnej jednak przez lata się słyszało, że wystarczy poczekać, aż świat dostrzeże naszą wartość i wyciągnie życzliwą rękę, to strasznie ciężko wyjść przed szereg, by zademonstrować swoje atuty. A jak się ośmieszę? A jeśli nie mam racji? A może inni są jeszcze lepsi? Nie, bezpieczniej się nie wychylać, zamiast tego trzeba jeszcze ciężej popracować i upragniona chwała nadejdzie. Ona zaś często nie nadchodzi, bo jesteśmy w pracy, a nie utopijnym raju, gdzie dobro zawsze zwycięża. Dlatego górą są zwykle ci, którzy potrafią w umiejętny sposób podkreślić swoje zasługi i tu pojawiają się kolejne schody, bo nie zawsze wiadomo, kiedy wypada się pochwalić i co dokładnie należy powiedzieć – często próba autopromocji wygląda jak desperacka prośba o uznanie albo podszyta agresją litania wyrzutów, czemuż to nikt, do diabła, nie widzi, jak haruję. Brakuje konkretów i przekonania o słuszności własnych wpierw trzeba mieć się, czym pochwalić. Autopromocja tak źle się kojarzy, ponieważ coraz częściej to tylko efektowna sprzedaż małowartościowych rzeczy. Takie, brzydko mówiąc, g… w błyszczącym, złotym papierku. Widać to w reklamie, widać to także u ludzi – wystarczy ładna otoczka i właściwy dobór słów, kompetencje są mało istotne. Czcze ona mówi?Można to zmienić, chwaląc się wiarygodnie, bez fantazjowania i zabawy w mistrza fałszywego marketingu. Chwalenie się z umiarem i wyczuciem przynosi dużo większe profity niż pokorne czekanie w kącie, aż jacyś dobrzy ludzie odnajdą – dzięki temu kobiety wreszcie mogłyby pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia wiecznego niedocenienia, które nierzadko jest efektem właśnie tej przesadnej skromności i strachu przed łatką chwalipięty. Aczkolwiek ten strach nie jest tak zupełnie nieuzasadniony, bo co z tego, że elegancko zwrócimy uwagę na własne przymioty, jeśli druga strona zaraz dopatrzy się w tym najpodlejszych wiemy, jak się dobrze chwalić, nie wiemy też, jak na takie wypowiedzi reagować, nawet gdy nie ma w nich cienia bufonady. Po co ona to mówi? Chce mi dogryźć? Nierzadko bierzemy te słowa bardzo do siebie – aha, ona chwali się udanym projektem, pewnie chciała subtelnie wytknąć, że mnie szef objechał trzy tygodnie temu. Dla jednych chwalenie się jest czynnością niepotrzebną, czymś małostkowym, świadczącym o zarozumiałości. Zwykła chełpliwość. Ale drudzy ripostują – a niby czemu nie wolno mówić o sukcesach? One nie spadły z nieba. Milczeć, bo leniom jest przykro? Niech się wezmą za siebie, bo najwyraźniej to im doskwiera, że oni niczym nie mogą się pochwalić, i chcą by wszyscy zeszli do ich miernego kłuje w oczy, bo w wielu przypadkach po prostu wywołuje zazdrość, że ktoś się czegoś nauczył, zdobył się na odwagę, rozwinął w sobie pożądane zalety. I tu bardzo wiele zależy właśnie od odbioru, czy uzna się historię za inspirującą, czy obudzi ona potwora o zielonych oczach. Będzie się w stanie okazać szacunek do włożonej pracy? Czy może skwituje się to złośliwym ‘phi, też mi powód do dumy’?
Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II Veritatis splendor o niektórych podstawowych problemach nauczania moralnego Kościoła (6 sierpnia 1993). 70. Posynodalna Adhortacja apostolska Reconciliatio et paenitentia potwierdziła wagę i niezmienną aktualność rozróżnienia grzechów na śmiertelne i powszednie, zgodnie z Tradycją Kościoła.
Wiecie co, wszyscy tu narzekacie na brak lub mało ruchania, a ja wam powiem, że wolę zwalić dobrze konia niż być z kobietą. Cipa niemożebnie śmierdzi, baba zrzędzi, poza tym w moim zasięgu są góra średnie lochy, często z tłuszczem tu i ówdzie. A już na myśl o minecie to mam mdłości. A walić mogę do najlepszych towarów na moim nowym kompie all in one kiedy chce i nikt mi nie powie, że szybciej, wolniej, za krótko itd… Nikt nie zadaje głupich pytań i nie strzela fochów. Rolka papieru do wytarcia się leży obok i jest git. Takich opinii jest mnóstwo. Księża co roku przy okazji Halloween podkreślają jego negatywny charakter, mówiąc o nieświadomym otwieraniu się na świadomość, która jest przeciwko Bogu

Co piąty Polak inwestuje swoje nadwyżki finansowe. To niewiele, natomiast odsetek osób wybierających różne produkty inwestycyjne systematycznie rośnie. Standardowe depozyty trochę się nam przejadły i szukamy innych opcji na pomnożenie oszczędności. Akcje, obligacje, kryptowaluty– to najchętniej wybierane składniki portfela inwestycyjnego. Mając taki portfel lub dopiero go budując należy w pierwszej kolejności zadbać o bezpieczeństwo swoich aktywów. Podstawą jest chronienie portfela inwestycyjnego i oszczędności przed atakami – nie tylko w sieci. Jak to zrobić? Przygotowałem listę 16 najlepszych sposobów. Patronem tego artykułu jest dom maklerski XTB. Za ten artykuł otrzymuję wynagrodzenie, jednak nie ma to żadnego wpływu na zawartość merytoryczną Nigdy nie podawaj wrażliwych danych podczas rozmowy telefonicznej Zacznijmy od vishingu. To najpopularniejsza w ostatnim czasie metoda okradania indywidualnych inwestorów i posiadaczy oszczędności. Polega ona na tym, że przestępca dzwoni do swojej ofiary i podaje się za np. pracownika banku czy domu maklerskiego. Manipuluje swoim rozmówcą w taki sposób, aby skłonić go do podania danych wrażliwych: loginu, hasła czy kodu PIN. Najczęściej uzasadnia to koniecznością przeprowadzenia weryfikacji w celu poprawy zabezpieczeń. Mając te dane przestępca zyskuje już swobodny dostęp do konta czy rachunku inwestycyjnego swojej ofiary. Innym przykładem vishingu jest dzwonienie do ludzi i namawianie ich na rzekome inwestycje. Przestępca przekonuje, że jest przedstawicielem banku, brokera czy domu maklerskiego i oferuje pomoc np. w zakupie akcji jakiejś znanej spółki giełdowej. Jedyne, co musi zrobić „inwestor”, to zainstalować na komputerze specjalne oprogramowanie. Jest to oczywiście oszustwo, a program tak naprawdę okazuje się być zdalnym pulpitem, dając przestępcy swobodny dostęp do środków zatem bardzo wyraźnie podkreślić: takie telefony nie mają nic wspólnego z prawdziwymi bankami, brokerami i domami maklerskimi. Zawsze są próbą oszustwa i nie należy nawet kontynuować takiej rozmowy, najlepiej od razu zgłaszając to w swoim banku. 2. Sprawdź, czy na pewno logujesz się do właściwego serwisuOsobiście zawsze przed rozpoczęciem procedury logowania do banku czy rachunku maklerskiego dokładnie sprawdzam dwa szczegóły:Czy w pasku przeglądarki, przy adresie www, znajduje się kłódka informująca o szyfrowaniu połączenia (certyfikat SSL). Czy adres www strony zgadza się z tym oficjalnym. Jeśli jeden z tych warunków nie jest spełniony, to wiem, że coś tutaj nie gra. Wyrób w sobie nawyk każdorazowego sprawdzania strony, na której masz zamiar podać swoje wrażliwe dane. Przestępcy do perfekcji opanowali sztukę phishingu, czyli podrabiania serwisów www należących do zaufanych instytucji, przede wszystkim banków. 3. Nie klikaj w żadne linki w wiadomości SMSTo klasyka gatunku. Przestępcy masowo wykorzystują wiadomości SMS do tzw. smishingu, podszywając się pod banki, brokerów czy giełdy. Fałszywa wiadomość zawiera link – po kliknięciu w niego ofiara jest przenoszona na stronę stworzoną wyłącznie w celu wykradzenia danych logowania do usługi bankowej czy portfela inwestycyjnego. Zapamiętaj więc: żaden bank, żaden broker czy żadna giełda nie wysyła swoim klientom SMS-ów z linkami i nie prosi o podawanie danych do logowania w wiadomości zwrotnej. Taki SMS zawsze jest oszustwem. 4. Przed pobraniem załącznika upewnij się, kto jest nadawcą wiadomości Warto o tym przypominać do znudzenia. Każdy załącznik do wiadomości wysłanej z nieznanego adresu należy traktować jako potencjalnie niebezpieczny. Przestępcy wiedzą, że ich ofiary są coraz lepiej wyedukowane, dlatego na wszelkie sposoby próbują się uwiarygodnić. Przykładem jest podszywanie się pod bank czy brokera. Dla średnio rozgarniętego grafika nie jest żadnym problemem przygotowanie szablonu maila identycznego z tym, z jakiego korzysta np. Twój dom maklerski. Diabeł tkwi natomiast w szczegółach i zawsze są niuanse zdradzające oszusta. Może to być drobna zmiana w adresie maila nadawcy (np. zamiast mamy czy błędy językowe, składniowe i ortograficzne w treści wiadomości. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do zamiarów nadawcy maila, a pochodzi on rzekomo od banku czy brokera, to poświęć chwilę na skontaktowanie się z infolinią i zapytaj, czy taka wiadomość rzeczywiście została wysłana. Znajdź najlepsze oprocentowanie: 5. Rozważ przeznaczenie osobnego urządzenia tylko do operacji inwestycyjnych Wiem, że może to zostać uznane za paranoję, natomiast w przypadku dostępu do większych pieniędzy czy inwestycji, ma to jak najbardziej sens. Czyli: wszelkie operacje inwestycyjne przeprowadzamy wyłącznie na jednym, zawsze tym samym urządzeniu. Sprzęt powinien być dobrze zabezpieczony przed złośliwym oprogramowaniem, nie korzystamy też na nim z żadnych podejrzanych stron, regularnie przeprowadzamy skanowanie systemu i aktualizuję zabezpieczenia, gdy tylko pojawią się nowe wersje. Idealnym sprzętem do takich zastosowań jest tablet od Apple – iPad, który ma dostęp do internetu i aplikacji bankowych, jednak ryzyko jego inwencji złośliwym oprogramowaniem w porównaniu do np. komputera jest Nie loguj się do aplikacji i serwisów inwestycyjnych w zatłoczonych miejscach Wiesz, czym jest shoulder surfing? To archaiczna, ale wciąż skuteczna metoda wykradania wrażliwych danych. Polega ona na tym, że przestępcy wyłuskują w tłumie osoby korzystające z urządzeń mobilnych czy komputerów i po prostu zaglądają im przez ramię, aby np. zapamiętać dane logowania czy podpatrzeć rachunek bankowy. Przestępca może zrobić z tej wiedzy użytek poprzez np. zadzwonienie do ofiary i podanie się za pracownika banku. Swoją tożsamość uwiarygodni wiedzą o stanie rachunku rzekomego klienta czy posiadanych przez niego instrumentach inwestycyjnych. Dlatego w zatłoczonych miejscach publicznych najlepiej w ogóle nie logować się do banku i nie dokonywać żadnych operacji na rachunku brokerskim. 7. Unikaj publicznych sieci Wi-Fi Warto mieć taki nawyk, aby nie logować się do banku czy portfela inwestycyjnego podczas korzystania z publicznej sieci Wi-Fi. Gdy ma się taką potrzebę, to zawsze lepiej przełączyć się na LTE. Mimo że samo połączenie jest szyfrowane, to publiczne sieci Wi-Fi niestety bywają bardzo niebezpieczne, a już szczególnie te dostarczane przez restauracje i Korzystaj z oprogramowania zabezpieczającego Zadziwiające, jak wiele osób wydaje mnóstwo pieniędzy na dostęp do Netflixa i innych platform streamingowych, a żałuje około 100 złotych rocznie na subskrypcję dobrego programu antywirusowego. W ostateczności może to być nawet darmowy antywirus, ale taki, którego twórca regularnie aktualizuje bazę samo dotyczy korzystania z bezpiecznego połączenia z internetem za pomocą VPN. Warto odżałować kilkanaście złotych na miesiąc, aby zabezpieczyć swoje połączenie z internetem i mieć pewność, że cały ruch jest szyfrowany. Tym bardziej że eliminuje to też „problem” publicznych sieci Wi-Fi, o którym pisałem w poprzednim Dobrze zabezpiecz dostęp do smartfonu Smartfon jest dziś podstawowym narzędziem do inwestowania. Jeśli masz zainstalowane jakieś aplikacje inwestycyjne oraz aplikację bankową, to przypominam o konieczności dobrego zabezpieczenia dostępu do telefonu. Nie PIN, nie „zygzak”, ale biometria – to najlepsza opcja (odcisk palca, skan twarzy). Oczywiście często PIN jako alternatywny sposób logowania często też jest wymagany – w takim wypadku najlepiej, aby był on jak najdłuższy (min. 6-8 znaków). Nie zapominajmy też o regularnych aktualizacjach systemu i pobieraniu oprogramowania tylko z zaufanych miejsc (sklepów App Store i Google Play). 10. Inwestujesz w kryptowaluty? Kup w portfel sprzętowy Kryptowaluty to bardzo popularne produkty inwestycyjne, zwłaszcza wśród młodszych inwestorów. Jeśli masz lub chcesz mieć jakieś krypto, na przykład Bitcoina, Ethera itd., to dobrze radzę: zacznij od zakupu portfela sprzętowego. Dwa najlepsze rozwiązania dostępne na rynku dostarczają firmy Ledger oraz Trezor. Jak działa portfel sprzętowy? To niewielkie urządzenie przypominające pendrive, za pomocą którego logujesz się do swojego portfela inwestycyjnego w aplikacji. Bez portfela nie zatwierdzisz żadnej operacji – na przykład nie wyślesz swoich aktywów na giełdę. Każdą transakcję musisz potwierdzić przy użyciu portfela sprzętowego, co gwarantuje wysoki poziom więcej, nawet jeśli utracisz portfel, to zawsze możesz odzyskać swoje kryptowaluty – wystarczy, że znasz tzw. seed, czyli zestaw unikalnych haseł (zapisuje się je na kartce i przechowuje w bezpiecznym miejscu). Nie ma lepszego sposobu na zabezpieczenie swoich kryptowalut niż właśnie portfel sprzętowy. Pamiętaj o podstawowej zasadzie inwestowania w te aktywa:Not your keys, not your Koniecznie ustaw weryfikację dwuskładnikowąCoraz więcej aplikacji inwestycyjnych wymaga, aby użytkownicy ustawili weryfikację dwuskładnikową. Polega to na tym, że aby zalogować się do serwisu z poziomu przeglądarki internetowej należy podać nie tylko login i hasło, ale też np. unikalny kod SMS czy jeszcze lepiej kod z aplikacji Google Authenticator lub użyć klucza U2F. W ten sam sposób zatwierdza się operacje na koncie, w tym sprzedaż i zakup aktywów czy – w przypadku giełd kryptowalut – wysłanie zakupionych krypto na adres zewnętrzny (np. portfela sprzętowego). Weryfikacja dwuskładnikowa w znacznym stopniu minimalizuje ryzyko włamania na konto i przeprowadzenia nieautoryzowanych przez właściciela operacji. 12. Zabezpiecz dostęp do aplikacji finansowej na smartfonie Większość inwestujących korzysta dziś z bardzo wygodnych aplikacji, dzięki którym można kupować i sprzedawać różne klasy aktywów z dowolnego miejsca na świecie, bez dostępu do komputera. Może to być aplikacja domu maklerskiego, giełdy etc. Jeśli korzystasz z takiej aplikacji, to zadbaj o to, aby nikt niepowołany nie mógł się do niej zalogować na Twoim telefonie (np. w razie zgubienia smartfonu). Najlepszym sposobem jest ustawienie logowania biometrycznego, czyli poprzez odcisk palca czy skan twarzy. W ostateczności może to być hasło lub kod PIN. Ważne! Nie wybieraj swojej daty urodzenia czy numeru PESEL – to zbyt oczywiste. 13. Korzystaj z menedżera hasełNie ma znaczenia, jak trudne hasła ustawisz do swoich platform inwestycyjnych czy bankowego serwisu transakcyjnego. Jeśli użyjesz go gdzieś jeszcze, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że hasło wycieknie. Dlatego tak ważne jest stosowanie unikalnych haseł w każdym miejscu w którym mamy na problem wielu haśle, które są mocen i trudne do złamania są menedżery haseł. To proste programy, które generują za ciebie trudne do złamania i unikalne hasła dla każdego z kont oraz zapisują je w zaszyfrowanej i zabezpieczonej „głównym hasłem” bazie. Często też automatycznie wypełniają hasła do logowania na odpowiednich stronach np. Przy logowaniu do banku, czy portfela inwestycyjnego. Zdawanie warto z nich Nie afiszuj się z inwestycjami Jeśli odnosisz sukcesy w inwestowaniu, to tylko pogratulować. Pamiętaj jednak, aby się z tym nie obnosić i nie obwieszczać wszystkim dookoła, że jesteś takim sprawnym inwestorem. Co mam na myśli? Chociażby chwalenie się udaną inwestycją na Facebooku i Twitterze czy noszenie ubrań z hasłami i symbolami nawiązującymi do popularnych produktów inwestycyjnych (np. z logo Bitcoina). Takie zachowanie może przyciągnąć nieodpowiednie osoby, w tym przestępców szukających ofiar w mediach społecznościowych. Afiszując się z inwestycjami ryzykujesz, że znajdziesz się na celowniku i np. wkrótce zadzwoni do Ciebie osoba podająca się za przedstawiciela brokera lub otrzymasz wiadomość mailową zawierającą złośliwy link. 15. Nie trzymaj dużych oszczędności w jednym miejscu Jeśli Twoje inwestycje okazały się trafione i przynoszą sporą stopę zwrotu, to zawsze pamiętaj o podzieleniu zarobionych pieniędzy i przechowywaniu ich w kilku różnych bankach. Przypominam, że w Polsce depozyty są chronione do kwoty 100 000 euro na mocy ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. 16. Korzystaj wyłącznie z zaufanych narzędzi inwestycyjnych Mniej więcej od początku pandemii COVID-19 mamy w Polsce (i na świecie) wielki boom inwestycyjny. Na rynki akcji, surowców, instrumentów pochodnych, nie wspominając już o kryptowalutach, weszło mnóstwo inwestorów indywidualnych. Inwestowanie jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek. Rachunek maklerski można założyć bez wychodzenia z domu przy pomocy smartfonu i od razu rozpocząć swoją przygodę w świecie wielkiej finansjery. Ważne jest natomiast to, aby wybierać tylko takie narzędzia, do których można mieć pełne zaufanie, ponieważ stoją za nimi stabilne, powszechnie rozpoznawalne instytucje – przede wszystkim banki, ale też czołowe fintechy. Radzę uważać na rynkowe nowości, nieznane aplikacje, a już szczególnie na inwestycje reklamowane jako „pozbawione ryzyka”. Patronem tego artykułu jest dom maklerski XTB oferujący inwestycje w akcje spółek giełdowych notowanych na GPW i giełdach zagranicznych czy CFD Bitcoin i inne kryptowaluty Łącznie ponad 5400+ instrumentów koniec jeszcze jedna wskazówka ode mnie: wszystko z głową. Statystyki są bezlitosne i wskazują, że miażdżąca większość inwestorów indywidualnych traci pieniądze na giełdzie, rynku Forex czy kryptowalutach. Dlatego dobrą zasadą jest inwestowanie tylko takich środków, które nie są nam niezbędne i w razie ich utraty będziemy mogli funkcjonować dalej, bez zadłużania się i obniżania swojego standardu życiowego. Osoby mające niską tolerancję ryzyka w ogóle nie powinny rozważać samodzielnego inwestowania na rynkach finansowych. Dla nich przeznaczone są produkty depozytowe (lokaty, konta oszczędnościowe), obligacje skarbowe (np. indeksowane inflacją) czy ewentualnie długoterminowe produkty emerytalne, jak IKE i IKZE. Inwestujecie? Jak zabezpieczacie swoje portfele przed atakami? Korzystacie ze sposobów, które przedstawiłem w tym artykule? Dajcie znać w komentarzach.

Gniewajcie się, ale nie grzeszcie. Ef 4,26 . Grzechem nie jest więc samo uczucie gniewu, a jedynie to do czego ten grzech może nas doprowadzić. Uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha.

Kto krzywdzi człowieka, ten zadaje ból Bogu, bo Jezus utożsamia się z każdym z nas. Rozumienie grzechu w świetle Ewangelii jest czymś zupełnie wyjątkowym w porównaniu ze wszystkimi innymi religiami czy systemami etycznymi. W innych religiach czy systemach moralnych grzech sprowadza się do obrazy jakiegoś bóstwa czy do kary za przekroczenie określonych nakazów i zakazów moralnych. W pewnym stopniu także Stary Testament ukazuje grzech w tych kategoriach. Tymczasem Jezus Chrystus objawia nam zupełnie inne, nowe i zaskakujące znaczenie grzechu. Otóż w świetle Ewangelii istotą grzechu nie jest naruszenie zasad moralnych czy obrażanie Boga, lecz krzywdzenie człowieka pomimo świadomości, że w każdym z nas mieszka Bóg. W Jezusie Chrystusie Bóg do tego stopnia pokochał człowieka, że utożsamia się z każdym z nas: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Tylko my, chrześcijanie, wiemy, że jeśli mąż uderza żonę, to jego cios rani najpierw serce Jezusa i dopiero wtedy dociera do krzywdzonej kobiety. Podobnie tylko my, chrześcijanie, wiemy, że jeśli ktoś z nas wyrządza krzywdę samemu sobie, na przykład sięgając po narkotyk czy oglądając pornografię, to wtedy najpierw cierpi Jezus, który w nas mieszka i który z miłości do nas wczuwa się w naszą sytuację. W innych religiach ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że krzywdząc człowieka, zadają cierpienie samemu Bogu. Jezus zasłania nas przed krzywdą i grzechem własnym ciałem i własnym sercem. Gdy patrzymy na filmy, które pokazują podróże prezydenta jakiegoś mocarstwa, to widzimy, że jest on otoczony przez wielu ochroniarzy. Jednych rozpoznajemy natychmiast, a inni ukrywają się w tłumie ludzi. Ochroniarze prezydenta wiedzą, że mają zasłaniać go swoim ciałem, gdy zajdzie taka potrzeba. W razie bezpośredniego ataku powinni obronić go nawet kosztem własnego życia. Tymczasem dzięki Ewangelii wiemy, że każdy z nas jest nieporównywalnie lepiej chroniony i nieskończenie bardziej cenny niż prezydent największego nawet mocarstwa. Naszym osobistym ochroniarzem jest bowiem sam Bóg. On chroni nas sobą aż do oddania za nas życia na krzyżu. Czyni tak z miłości do ciebie i do mnie, a nie dlatego, że został w ten sposób wyszkolony czy że – jak ochroniarzom prezydenta - ktoś płaci Mu za to wysoką pensję. Bóg jest naszym osobistym obrońcą! On jest naszą skałą, twierdzą i zamkiem warownym! Bóg utożsamia się z nami i z tym, co się z nami dzieje. Nasz los jest dla Niego ważniejszy niż Jego własny los! Jezus chroni nas dosłownie samym sobą. On chroni nas przed krzywdami, które ktoś inny chciałby nam wyrządzić, a także przed naszymi własnymi słabościami. Miłość chroni przed grzechem. Najlepszą obroną przed grzechem jest pewność, że Bóg kocha mnie także wtedy, gdy grzeszę. Dzięki Ewangelii już wiemy, że grzech popełnia ten, kto krzywdzi innych ludzi lub samego siebie pomimo świadomości, że w tych ludziach i w nim samym mieszka Bóg, który się z nami utożsamia i który posłał do nas swojego Syna, który odtąd chroni nas samym sobą. Łatwiej jest krzywdzić ludzi wtedy, gdy nie wiemy, że ich obrońcą jest Bóg, który utożsamia się z ich losem i przeżyciami. Zawsze możemy znaleźć jakieś „usprawiedliwienie” dla naszych grzesznych czynów wtedy, gdy nie wiemy, że Bóg związał swój los z losem człowieka. Na przykład, możemy powiedzieć sobie, że nasi bliźni są niedoskonali, że czasem zadają nam cierpienie i że „zasługują”, byśmy ich skrzywdzili. Nie znajdziemy natomiast nawet pretekstu, by usprawiedliwić krzywdzenie niewinnego Boga. W świetle Ewangelii grzech mają ci, którzy wyrządzają zło sobie czy bliźnim mimo świadomości, że w ten sposób najpierw ranią serce Zbawiciela. Świadomość tego, że Bóg chroni sobą ciebie i mnie, mobilizuje nas do walki z grzechem nieskończenie bardziej niż strach przed konsekwencjami popełnianego zła czy przed piekłem. Nie wzrusza i nie mobilizuje nas do życia zgodnego z przykazaniami taki Bóg, który by się obrażał czy który by nas karał. Wtedy odpowiedzią byłby raczej bunt, obojętność lub chowanie się przed Bogiem niż nawrócenie. Ogromnie nas natomiast porusza i mobilizuje Bóg prawdziwy, który w Jezusie upewnił nas o tym, że się z nami utożsamia i że z nami cierpi, gdy my cierpimy. Najbardziej mobilizuje mnie do czujności i pracy nad sobą Bóg, który kocha nas w każdej sytuacji i za każdą cenę. Dzięki Jezusowi już wiem, że Bóg kocha nas także wtedy, gdy jesteśmy jeszcze grzesznikami. Stwórca nie odwołuje miłości do nas, nie przekreśla nas nawet wówczas, gdy Go lekceważmy czy gdy chcemy wyrzucić Go z naszego życia. On także wtedy pragnie naszego ocalenia. Chce, byśmy się nawrócili i byli szczęśliwi. Moralność ratuje przed grzechem. Moralność to inteligencja, dzięki której odróżniam to, co prowadzi do życia, od tego, co prowadzi do śmierci. Kilka lat temu pewien dziennikarz poprosił mnie o wywiad na temat chrześcijańskiej moralności. Przytoczył najpierw badania socjologiczne, z których wynikało, że młodych ludzi najbardziej zraża do Kościoła to, że księża ciągle przypominają o potrzebie respektowania Bożych przykazań i norm moralnych. Wyjaśniłem wtedy, że takie rozumowanie jest naiwne i po części zawinione przez tych księży, którzy w nieudolny sposób wyjaśniają sens Dekalogu. Stwierdziłem, że dla mnie Boże przykazania są zaszczytem i wyróżnieniem. To przecież wielki zaszczyt i ogromne wyróżnienie, że Bóg proponuje mi życie w wolności od zła i trwanie w świętości dziecka Bożego. To ogromna łaska i wielkie wyróżnienie, że Bóg mobilizuje mnie do tego, bym nikogo nie krzywdził, lecz bym kochał tak, jak On pierwszy mnie i ciebie pokochał. Nieznośnym ciężarem staje się życie wtedy, gdy ktoś nie słucha Boga i łamie Jego przykazania. Zabójstwo, cudzołóstwo, kradzież, kłamstwo, pożądanie, brak szacunku wobec własnych rodziców czy stawianie jakiegoś człowieka czy przedmiotu w miejsce Boga to najkrótsza droga do bolesnych krzywd, do nieznośnego cierpienia i rozpaczy. Naśladowanie Jezusa wymaga trudu i dyscypliny, lecz w porównaniu z ciężarem, jaki dźwigają na sobie grzesznicy, brzemię Jezusa jest naprawdę lekkie i radosne. Moralność to specyficzna cecha człowieka, która odróżnia nas od zwierząt. Człowiek jest kimś jedynym na tej ziemi, kto potrafi krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale nawet samego siebie. Potrafi oszukiwać siebie, popadać w śmiertelnie groźne uzależnienia, stawać się obojętnym na własny los, a nawet targać się na własne życie. To właśnie dlatego moralność jest wyjątkowo ważną formą inteligencji. Dzięki tej inteligencji możemy odróżniać te zachowania, które nas rozwijają i cieszą, od tych zachowań, przez które krzywdzimy siebie czy innych ludzi i popadamy w cierpienie. Człowiek pozbawiony inteligencji moralnej czyni to, co łatwiejsze, chociaż złe i szkodliwe, a nie to, co wartościowsze i mądrzejsze. Na uczenie odróżniania dobra od zła nigdy nie jest za późno. Grzeszność, to zawiła dziedzina i towarzyszy człowiekowi od narodzin aż do śmierci. Przecież rodzimy się już w grzechu pierworodnym. Dlatego nie powinno się jej bagatelizować, albo odkładać na jakiś nieokreślony czas. Dla dzieci nie ma granicy wiekowej, kiedy można je doświadczać w tej sferze. Trzeba zaczynać od początku. Im szybciej, tym będzie łatwiej. Gdy dziecko jest małe, to niemal automatycznie, uczymy je co jest dobre a co złe. Mówimy „nie wolno zabierać bez pytania zabawek kolegi, albo przynosić ich do domu z przedszkola. Tak się nie robi, one nie należą do ciebie.” Od razu podpowiadamy też, jak powinno rozwiązać tę sprawę. Jeśli się boi, to można zaproponować pomoc przy oddawaniu zabawki. Pomimo, że to dla dziecka będzie trudne przeżycie, to powinno naprawić wyrządzone zło. Nawet, jeśli będzie to mała szkodliwość czynu. W ten sposób realizuje się jeden z warunków spowiedzi, zadośćuczynienie. O tym aspekcie często zapomina się przygotowując dziecko do tego sakramentu. Syn mojej znajomej wraz z kolegami stłukł szybę na klatce schodowej. I tylko ona przeprowadziła z nim rozmowę. W efekcie uznali, że powinien przyznać się do winy i ponieść ewentualne konsekwencje. Chłopiec właśnie kończył szkołę podstawową, odważył się pojąć wyzwanie. Wiem, że na uczenie odróżniania dobra od zła nigdy nie jest za późno. Sumienie powinno się ciągle uwrażliwiać. Przygotowywać na spotkanie z Jezusem podczas spowiedzi. Polecam wykorzystywanie różnych okazji, nie tylko wtedy, kiedy dziecko coś przeskrobie; można wykorzystywać oglądane filmy, przeczytane książki, czy gry. Najlepiej, by odbywało się to raczej w spokojnej atmosferze, by nie kojarzyło się z wykonywaniem wyroku. opr. aś/aś

Bo wcale nie na tym polegał ich grzech. Bóg mówi do pierwszych ludzi: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz spożywać z całą swobodą. Ale z drzewa poznania dobra i zła, z niego nie będziesz spożywał, bo w dniu, w którym zeń spożyjesz na pewno umrzesz. Czyli Bóg zabrania człowiekowi decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Biblijna odpowiedź Grzech to wszelkie działanie, myśl i uczucie niezgodne z miernikami Boga. Obejmuje łamanie Jego prawa, czyli dopuszczanie się złych czynów, które są nieprawe z Bożego punktu widzenia (1 Jana 3:4; 5:17). Biblia mówi też o grzechu zaniechania, polegającym na powstrzymywaniu się od robienia tego, co słuszne (Jakuba 4:17). W językach, w których spisano Biblię, słowa tłumaczone na „grzech” oznaczają „chybiać celu”. Na przykład w starożytnym Izraelu pewni żołnierze byli tak wyćwiczeni w strzelaniu z procy, że „nie chybiali”. Wyrażenie to, przetłumaczone dosłownie, mogłoby brzmieć „nie grzeszyli” ​(Sędziów 20:16). A zatem gdy ktoś grzeszy, chybia celu, jaki wyznaczają doskonałe normy Boże. Jako Stwórca, Bóg ma prawo ustalać mierniki postępowania człowieka (Objawienie 4:11). Odpowiadamy przed Nim za wszystko, co robimy (Rzymian 14:12). Czy grzechu można uniknąć? Nie. Pismo Święte mówi, że „wszyscy zgrzeszyli i brakuje im chwały Bożej” ​(Rzymian 3:23; 1 Królów 8:46; Kaznodziei 7:20; 1 Jana 1:8). Dlaczego tak jest? Adam i Ewa — pierwsza para ludzka — byli na początku bez grzechu, ponieważ zostali stworzeni na podobieństwo Boże, jako istoty doskonałe (Rodzaju 1:27). Jednak utracili ten stan wskutek nieposłuszeństwa (Rodzaju 3:5, 6, 17-19). W rezultacie grzech i niedoskonałość odziedziczyło całe ich potomstwo (Rzymian 5:12). Właśnie dlatego Dawid, król Izraela, powiedział: „Z przewinieniem zostałem urodzony” ​(Psalm 51:5). Czy niektóre grzechy są cięższe niż inne? Tak. Na przykład w Biblii czytamy, że mężczyźni mieszkający w starożytnej Sodomie byli „źli i ciężko grzeszyli” oraz że ich grzech był „bardzo ciężki” ​(Rodzaju 13:13; 18:20). Przenalizujmy trzy czynniki, które decydują o wadze grzechu. Ciężar czynu. Biblia ostrzega nas przed takimi poważnymi grzechami, jak: niemoralność płciowa, bałwochwalstwo, kradzież, pijaństwo, wyłudzanie pieniędzy, morderstwo oraz spirytyzm (1 Koryntian 6:9-11; Objawienie 21:8). Zestawia je z grzechami popełnianymi nieumyślnie, na przykład z zachowaniem lub słowami, które ranią innych (Przysłów 12:18; Efezjan 4:31, 32). Jednak Księga ta nie zachęca do bagatelizowania mniejszych przewinień, gdyż mogą one prowadzić do złamania prawa Bożego w znacznie większym stopniu (Mateusza 5:27, 28). Pobudki. Niektóre grzechy wynikają z nieznajomości Bożych wymagań (Dzieje 17:30; 1 Tymoteusza 1:13). Chociaż Pismo Święte nie usprawiedliwia takich czynów, odróżnia je od świadomego łamania prawa Bożego (Liczb 15:30, 31). Wskazuje, że rozmyślne grzechy pochodzą ze „złego serca” ​(Jeremiasza 16:12). Częstotliwość. Z Biblii wynika też, że istnieje różnica między grzechem pojedynczym a takim, który jest popełniany wielokrotnie (1 Jana 3:4-8). Każdy, kto ‛rozmyślnie trwa w grzechu’ — i to nawet po zdobyciu wiedzy o tym, jak należy postępować — ściąga na siebie niepomyślny wyrok Boga (Hebrajczyków 10:26, 27). Ktoś, kto dopuścił się poważnego grzechu, może się czuć przytłoczony. Na przykład wspomniany król Dawid napisał: „Przeszły mi bowiem nad głową moje przewinienia; niczym wielki ciężar są dla mnie za ciężkie” ​(Psalm 38:4). Jednak Biblia daje grzesznikom nadzieję: „Niech niegodziwiec porzuci swą drogę, a krzywdziciel — swe myśli; i niech się nawróci do Jehowy, który się nad nim zmiłuje, oraz do naszego Boga, gdyż hojnie przebaczy” ​(Izajasza 55:7). CvD6l.
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/363
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/173
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/269
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/13
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/139
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/185
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/357
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/92
  • 6ve3flh5rb.pages.dev/170
  • czy chwalenie się jest grzechem